LOT. Sezonowy popyt na San Francisco

Sezon letni 2026 zapowiada się rekordowy pod względem północnoamerykańskiego oferowania narodowego przewoźnika. Boeingi 797-8/9 i wydzierżawiony boeing 777-200 będą regularnie lądować w: Chicago, Los Angeles, Miami, Newark, Nowym Jorku i Toronto. Zgodnie z założeniem – w szczycie letnich przewozów samoloty do Stanów Zjednoczonych Ameryki będą realizować 40 wylotów z Lotniska Chopina.

Tygodniowych wylotów w kierunku w USA będzie jednak więcej o cztery, gdyż od 6 maja 2026 roku Polskie Linie Lotnicze LOT uruchomią bezpośrednie loty między Warszawą a San Francisco. Połączenie do „bramy” na Dolinę Krzemową będzie jednak wyłącznie sezonowe. Jak nam nam przewoźnik, uczynienie Sam Francisco letnim kierunkiem wynika z „obserwowanego popytu” oraz „bieżących warunków rynkowych” (niedobór floty długodystansowej). Uruchomienie połączenia do San Francisco nie wpłynie na redukcję Los Angeles. Rejsy będą realizowane do 22 października – z bezpośrednich lotów może skorzystać maksymalnie 43,4 tys. pasażerów. Oferowanie LOT-u do i z San Francisco jest najmiększe ze wszystkich europejskich linii lotniczych.

Na sezonowość ruchu lotniczego w Kalifornii, w tym w Dolinie Krzemowej, zwraca uwaga także Dominik Sipiński, redaktor naczelny „ch-aviation”. – Bez dwóch zdań rynek kalifornijski jest sezonowy – LOT ma tam mniejszy ruch polonijny, niż na Wschodnim Wybrzeżu i będzie musiał bardziej polegać na turystyce i biznesie – zauważa Sipiński, dla którego utrzymywanie San Francisco przez cały rok nie byłoby „najbardziej efektywnym sposobem na wykorzystanie samolotów”, biorąc pod uwagę dość rozbudowaną siatkę zimowych czarterów egzotycznych. – Jak LOT pozyska więcej B787, to na pewno warto walczyć o “całoroczność” tej trasy, bo to też wzmacnia rozpoznanie marki, ale zimowy popyt pozostanie wyzwaniem – wskazuje Sipiński.